sobota, 23 marca 2013

Rozdział 3.

Z przerażeniem wybiegasz z samochodu. Widzisz leżacego na ulicy Roberta, który śmieje się w najlepsze. Jest pijany. Kompletnie pijany. Całe szczęście, że Ivan w odpowiednim momencie zauważył leżącego na jezdni człowieka. W pamięci masz scenę jego zdrady, waszej kłótni. Ale mimo to postanawiasz mu pomóc. Drażni cię woń alkoholu. Razem z Zaytsevem odwozicie Roberta do jego domu. Przy okazji zabierasz swoje rzeczy nie zważając na sprzeciwy Polaka. Gdy opuszczasz dom, w którym miałaś zamieszkać za trzy miesiące robi ci się trochę żal. Przez łzy widzisz go ostatni raz. Nigdy go już nie zobaczysz. Przynajmniej masz taką nadzieję. Chcesz zerwać z tamtym życiem i zacząć nowe lepsze.
Miesiąc później
Znalazłaś uroczą kawalerkę niedaleko twojej uczelni. Dokładniej około piętnastu minut drogi. Cóż nie będziesz przynajmniej zanieczyszczać środowiska pokonując trasę dom - uczelnia, uczelnia - dom samochodem. Z chłopakami widujesz się prawie codziennie. Szczególnie ostatnio zbliżyłaś się do siebie z Draganem. Aż za szybko. Czujesz, że możesz mu powiedzieć o wszystkim.
Razem z Travicą siedzicie i gadacie. Użalacie się nad sobą i nad swoim życiem. Topicie swoje smutki w alkoholu. Opłakujecie razem swoje nieszczęśliwe miłości. Po chwili Dragan po prostu się do ciebie przytula. Dobrze ci w jego ramionach. Aż za dobrze. Po chwili czujesz ciepło jego warg na swoich. Nie protestujesz. Wiesz, że nie myślisz trzeźwo, ale w to brniesz. Całuje powoli, ale namiętnie. Po chwili pocałunki stają się coraz bardziej zachłanne. Wasze języki połączyły się w tańcu. Po upływie kilkunastu chwil odssysacie się od siebie. Patrzysz w jego brązowe tęczówki i widzisz rosnące pożadanie. Aby go sprowokować przygryzasz dolną wargę i patrzysz na niego pewnym wzrokiem. Nie musisz czekać długo na odpowiedź z jego strony. Bierze cię jak mąż nowo upieczoną żonę i przenosi do sypialni, po drodze rozpinając guziki twojej koszuli. Nie pozostajesz mu dłużna. Szybko pozbywasz się jego bluzki pod którą skrywa swój umięśniony brzuch. Gdy dotarliście rzucił cię na łóżko i z prędkością światła ponownie wpił się w twoje usta. Równie szybko pozbywacie się pozostałych części garderoby. Drażni się z tobą całując każdy milimetr twojego ciała. W upragnionej chwili łączy was w całość. Jest ci wtedy cholernie dobrze. Porusza swoimi biodrami raz wolniej, raz szybciej. Po chwili przepływa przez was fala szczęścia. Zmęczeni, ale zadowoleni opadacie obok siebie i normujecie swoje oddechy. Po chwili odpływacie w krainy Morfeusza.
                                                   ***
Rozdział jakiś taki wyszedł. Wiem, że krótki. Następny będzie dłuższy. Wiem, że jestem niewyżyta seksualnie, ale nic na to nie poradzę skoro uwielbiam tak pisać i uwielbiam tak czytać. *.*
Jeśli już tu jesteś, zostaw po sobie mały znak w postaci komentarza. Niby nic, a jednak o wiele lepiej pisze się kolejne rozdziały. :)

3 komentarze:

  1. No fajnie, fajnie ten tego :D
    Tylko mam jedno zastrzeżenie. Mianowicie, może tego nie zauważyłaś, ale zmieniasz czas zdarzeń raz piszesz w teraźniejszym, potem w przeszłym, a potem znowu w teraźniejszym. To taka moja mała uwaga :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się akacja rozkręca po całości :) Rozdział krótki, ale hmmm... ciekawy? Chociaż na początku myślałam, że zbiliży się bardziej do swojego wybawiciela ;) Pozdrawiam serdecznie, a w wolnej chwili zapraszam do mnie ( oczywiście jeżeli będziesz miała ochotę) http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału;D Mam nadzieję, że ona będzie jednak z Zaytsev'em a nie Draganem;D Oczywiście zapraszam do mnie na http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń